Trzeba sobie uprzytomnić, że na powierzchni Ziemi inwazje chłodu spowodowane są napływem zimnego powietrza z obszarów polarnych. Na dużych wysokościach w średnich szerokościach geograficznych jest natomiast zimniej wówczas, gdy powietrze płynie znad równika. Dla rozwoju pogody u nas nie jest jednak obojętne, co się dzieje w górze. Jeśli np. nad Europą środkową do 30 000 m wieją wiatry południowe, które pędzą do nas masy powietrza na wszystkich wysokościach z niskich szerokości geograficznych, wówczas w środkowej Europie w obrębie troposfery robi się cieplej, w obrębie stratosfery zimniej, a równocześnie podnosi się u nas powierzchnia graniczna między obu warstwami (tropopauza). Obserwujemy wtedy powyżej troposferycznej inwazji ciepła stratosferyczną inwazję chłodu, której nie odczuwamy bezpośrednio, gdyż wszystko co zmysły nasze odbierają jako zjawiska atmosferyczne dzieje się tylko w troposferze. Mimo to stratosferyczna inwazja zimna również odbija się na pogodzie, gdyż wywiera wpływ na przebieg ciśnienia powietrza sięgający aż do powierzchni Ziemi, a więc tym samym wpływa na kierunek i prędkość wiatru. Pamiętamy, że powietrze chłodniejsze jest cięższe niż ciepłe. W naszym przykładzie w obrębie troposfery chłodniejsze masy powietrza wypierane są przez cieplejsze, zatem ciśnienie atmosferyczne winno spadać. Wobec tego jednak, że w stratosferze równocześnie wskutek wiatrów południowych ciepłe masy powietrza zastępowane są chłodniejszymi, od stratosfery następuje wzrost ciśnienia. Łączne działanie obu procesów jest w każdym przypadku na powierzchni Ziemi inne. Dość często zdarza się, że mimo silnego ocieplenia u powierzchni Ziemi i w troposferze, barometr idzie w górę. W tej postaci procesy zachodzące w stratosferze znacznie wpływają na przebieg i rozkład ciśnienia powietrza na powierzchni Ziemi, a tym samym decydują o rozwoju pogody. Procesy stratosferyczne zachodzą bez powstawania chmur i opadów, nie zmieniają więc obrazu pogody w sposób widzialny. Należy tutaj dodać, że w stratosferze wiatry są na ogół słabsze i bardziej zmienne co do kierunków aniżeli w troposferze. Zrozumiałe jest wobec tego poszukiwanie sposobów przeniesienia światowej komunikacji lotniczej w te wysokie bezchmurne warstwy atmosfery mimo ogromnych trudności wyłaniających się przy rozwiązaniu technicznym tego problemu.