ZNAKI MIEJSKIE cz.2

Znaki miejskie w zasadzie winny być przybite na każdym gotowym wyrobie opuszczającym warsztat. Złotnik miał opatrzeć śwą pracę znakiem imiennym i udać się z nią do probierza cechowego, który po dokonaniu próby wybijał obok znak miejski. Tak w zasadzie brzmi litera prawa w niemal wszystkich statutach cechowych. Różnie jednak realizacja tych przepisów wyglądała w praktyce. Na Śląsku, w Wielkopolsce i na Pomorzu były one najczęściej przestrzegane i to czasem z iście pedantyczną dokładnością. W Małopolsce, na Mazowszu i dalej na wschód znaki miejskie pojawiają się bardzo rzadko na lokalnych wyrobach. Jak wynika z zachowanych zapisków cechowych, na terenach tych nadzór cechu nad jakością srebra polegał głównie na okresowych kontrolach warsztatów. Starsi cechu poddawali próbie przedmioty zastane w trakcie produkcji. Być może iż na takich obiektach przybijano niekiedy znak miejski jako ślad odbytej kontroli. Zapewne bito też znaki miejskie w czasie kontroli dokonywanej na żądanie nabywcy. Wyjątek stanowiły prace z powierzonego materiału, gdzie cech złotniczy już nie miał prawa ingerować w jakość próby. Najwcześniejszym na naszych ziemiach dokumentem nakazującym złotnikom cechowanie srebra znakiem miejskim jest zapewne postanowienie podjęte w tej sprawie na zjeździe miast pruskich w Malborku w roku 1395. Brak jednak dowodów, aby przepis ten był przestrzegany w praktyce. Najstarsze znane mi cechy miejskie bite zapewne na naszych ziemiach, być może w Toruniu, znajdujemy na kielichach mszalnych z Włocławka i Rożentalu datowanych na początek XVI w. (zob. Toruń w rozdz. III.2 — znaki niepewne). Natomiast najdawniejszy, pewnie rozpoznany i datowany znak miejski odnalazłem na monstrancji w Sarbiewie, robionej przez warszawskiego złotnika Andrzeja Półtoraka, a noszącej inskrypcję fundacyjną z roku 1549. Druga połowa XVI w. przynosi już większą ilość znaków miejskich w Polsce, a następne stulecie mnoży je w dziesiątkach miast. Zanik znaków miejskich spowodowały odpowiednie nakazy rządowe państw zaborczych. Najwcześniej, bo w roku 1787, dokonało się to w Galicji. W zaborze rosyjskim odpowiednie zarządzenia w latach dwudziestych XIX w. zniosły kontrolę cechową, a więc i prawne podstawy znakowania sreber przez probierzy cechowych. Najdłużej obyczaj ten utrzymał się w państwie pruskim. Świadomie piszę „obyczaj” bowiem prawo już w pierwszej połowie XIX w. dozwoliło rzemieślnikom działać poza cechem i znakowanie sreber u probierza cechowego nie było obowiązkiem lecz raczej tradycją. W znaczniejszych ośrodkach złotniczych jak Poznań, Gdańsk czy Wrocław znakowano po dawnemu tamtejsze wyroby cechą miejską choć z biegiem czasu pozwalano sobie na coraz więcej dowolności. Jedynie Wrocław utrzymał się przez cały czas w karbach dawnych rygorów i zaniechał swego precyzyjnego cechowania dopiero w 1888 r., kiedy to zarządzenie królewskie zniosło definitywnie znaki miejskie ustanawiając zgoła inne, nowe zasady probiercze.