Przegląd literatury cz.2

Obok wyżej omówionych zestawień, prezentujących mniej lub bardziej obszerny ale reprezentatywny dla obranego terenu wybór znaków złotniczych, spotkamy w naszej literaturze opracowania w formie katalogów zabytków prezentujących te cechy złotnicze polskie i obce, które znalazły się na srebrach w omawianym zespole. Spośród katalogów muzealnych wymienić tu można przykładowo pracę J. Myśłińskiej prezentującą znaki złotnicze na fotografiach, J. Bujańs-kiej, H. Myszkówny i H. Lileyko z rysunkami znaków, czy wreszcie katalogi M. Weberowej i E. Jeżewskiej przekazujących nam informacje o znakach jedynie drogą opisową. Do opracowań tego typu, choć mających formę artykułu ilustrowanego fotografiami znaków, należą omówienia nowych nabytków Muzeum Gdańskiego dokonane przez B. Tuchołka-Włodarską14. Kiedy mowa o katalogach muzealnych zawierających informacje o polskich znakach złotniczych, nie można zapomnieć o publikacjach wydawanych przez muzea zagraniczne, a także o katalogach aukcyjnych, w których — choć rzadko — trafiają się srebra pochodzenia polskiego.

Innym typem katalogów publikujących znaki na srebrze są katalogi zabytków rozsianych w terenie. Starsze z nich, jak prace J. Kohtego i H. Lemckego, zawierają wybrane rysunki lub opisy znaków; nowsze, jak katalog E. Bronisha i W. Ohlego17,; prezentują nam dokładne przerysy wszystkich napotkanych znaków; Do tej kategorii publikacji należy też pięknie wydany album zabytków złotnictwa na Śląsku opracowany przez E. Hintzego i K. Mesnera18. Opracowania katalogowe, choć oferują czytelnikowi przypadkowy zestaw znaków, z natury swej są wiarygodne przez powiązanie znaków z konkretnym obiektem, a tym samym w pełni przydatne w pracy naukowej. Niewątpliwie ważniejszym dla badacza polskiej sztuki złotniczej jest ten typ opracowań, które poświęcone są w całości: naszym znakom złotniczym. Wśród publikacji prezentujących znaki z terenu całego kraju fundamentalną pozycją była praca L. Lepszego, stanowiąca kompendium wiedzy o naszym probiernictwie od najdawniejszych po współczesne lata. Mimo wszelkich narzekań na błędy i niedostatki materiału pamiętać należy, że opracowaniem tym przez ponad pół wieku posługiwali się na co dzień ci wszyscy, którzy w jakikolwiek sposób dotykali zabytkowego srebra, od naukowców poczynając, na kolekcjonerach i antykwariuszach kończąc. I choć późniejsze badania przyniosły bogatsze opracowania niektórych wycinków tematu, praca Lepszego pozostanie na zawsze kamieniem węgielnym polskich badań nad znakami złotniczymi. W ostatnich latach ukazała się moja książeczka obejmująca podstawowe informacje o miejskich i państwowych znakach probierczych w Polsce. Jednakże zarówno jej treść jak i przykładowo tylko wybrane rysunki znaków z poszczególnych miast (choć niektóre publikowane po raz pierwszy) nie pretendują do rangi opracowania naukowego. To samo można powiedzieć o cyklu artykułów, w którym prezentuję przegląd znaków urzędów probierczych od momentu pojawienia się ich na naszych ziemiach (schyłek XVIII w.) do dziś. Obie te prace mogą być pomocne w ustalaniu proweniencji i czasu powstania naszych sreber, nie zawierają jednak dokumentacji naukowej uzasadniającej prezentowane poglądy. Pewną rolę użytkową — zwłaszcza dla mniej obznajomionych z tajnikami dawnego złotnictwa — mogło też spełnić moje opracowanie klasyfikacji znaków spotykanych na polskich srebrach. Wypada jednak przestrzec Czytelnika, że praca ta zawiera kilka błędów rysunkowych.

Mówiąc o naszych znakach złotniczych, nie można też pominąć przypadkowych materiałów rozproszonych w opracowaniach naukowych poświęconych historii form złotniczych, mimo iż informacje te często nie przekraczają paru zdań lub jednej fotografii, by wspomnieć tutaj książkę K. Szczeplcowskiej-Naliwajek czy artykuły M. Woźniaka lub B. Marekowskiej. Odszukanie takich rozproszonych wzmianek nastręcza nieraz sporo trudności, często jednak bywa nagradzane bardzo ciekawym, choć drobnym znaleziskiem. Obszerne i podbudowane naukowo opracowanie znaków złotniczych z terenu całego kraju z natury swej obejmuje zbyt bogaty materiał, by mógł mu sprostać jeden autor — stąd zestawienia takie z reguły opierają się na uprzednio publikowanych materiałach, z większą lub mniejszą przymieszką badań własnych. Natomiast opracowanie regionalne, obejmujące znaki występujące na stosunkowo niewielkim terenie, mimo iż wymaga niekiedy wieloletnich badań, jest stosunkowo łatwiejsze do wykonania i dlatego wśród takich publikacji spotyka się często poważne pozycje naukowe.