Chwilę uwagi warto również poświęcić uszkodzeniom znaków złotniczych, bowiem defekty te mają poważne znaczenie dla badacza i co dziwniejsze — mogą być mu pomocne w pracy. Dla uporządkowania zagadnienia podzielmy je według przyczyn powstawania.
Uszkodzenia puncyny, czyli przyrządu którym znak wybijano, powodują zniekształcenia znaku już w momencie jego powstawania. Często bywają to odkształcenia trwałe, jak pęknięcia lub wykruszenia maleńkich fragmentów tłoka pieczętnego. Tego rodzaju defekty są pomocą w rozpoznawaniu znaków, stanowią bowiem ich cechę charakterystyczną, a wszystkie cechy charakterystyczne ułatwiają odróżnienie znaku od jego bliźniaczych braci, zwłaszcza, jeżeli mamy do czynienia z odbitką zachowaną fragmentarycznie. Jeżeli gdzieś napotkałem charakterystyczne uszkodzenia puncyny, starałem się zwrócić na nie uwagę Czytelnika, tak samo jak na pojawiające się tu i ówdzie nieprawidłowości rysunku, które też bardzo ułatwiają wyróżnienie znaku spośród jemu podobnych.
Istnieje też inny rodzaj uszkodzeń puncyny, który może płatać bardzo złośliwe figle. Polega on na czasowym wypełnieniu małych wgłębień w tłoku pieczętnym cząstkami metalu oderwanymi ze znakowanego przedmiotu. Drobiny takie potrafią na tyle skutecznie zatkać fragmenty grawerowanego w puncynie znaku, że detale te nie zostaną odbite przy następnym użyciu puncyny, a w konsekwencji nie będą widoczne nawet w czystej odbitce. Sytuacja taka prowadzi już prostą-drogą do odkrycia nowego, nie znanego dotąd mutanta znaku, a dalej do wszystkich wynikających stąd nieporozumień. Oczyszczenie puncyny przez probierza przywraca pierwotny wygląd odbijanego znaku, co może stać się powodem jeszcze większego zamieszania w tabeli chronologicznej znaków miejskich. Przykłady tego rodzaju sytuacji znajdzie Czytelnik w opisie znaków toruńskich z przełomu XVII i XVIII w.
Uszkodzenia odbitek znaku na srebrze powstają nieraz już w momencie znakowania obiektu. Odbitka taka może być częściowo nieczytelna wskutek umieszczenia jej na fakturowanym tle lub na grawerowanym ornamencie. Niekiedy znak odbijany na krawędzi naczynia może być po prostu odbity tylko częściowo. Często też spotyka się znaki odbite słabo lub co gorsza zdarza się, że osoba przybijająca cechę zorientowawszy się, iż za słabo uderzyła młotkiem w puncynę „poprawia” znak raz jeszcze, niemal z reguły z pewnym przesunięciem. Taki znak ze swoim „duchem” — jak w źle wyregulowanym telewizorze — wymaga niejednokrotnie mozolnej pracy dla ustalenia, które z widocznych elementów były wybite przy pierwszym, a które przy drugim uderzeniu. Z licznych własnych doświadczeń wiem, że czasem bardzo trudno rekonstruować prawidłowy rysunek takiego znaku.