ZNAKI IMIENNE cz.3

Jak z powyższych rozważań wynika, znak imienny dawnego złotnika pracującego w niewielkim zespole czeladników i uczniów, jest znacznie bardziej pokrewny sygnaturze niż w dużych firmach minionego stulecia. Jeżeli jednak weźmiemy pod uwagę, że korzystanie z cudzych pomysłów plastycznych było jawną praktyką codzienną, okaże się, że wielu złotników było tylko wykonawcami cudzych projektów, a i to często owo wykonawstwo składano w ręce czeladnika. Młody historyk sztuki może się nieraz zdziwić jak różne stylistycznie i nierówne w swej randze artystycznej przedmioty wychodziły „spod ręki” tego samego twórcy. Dopiero większa liczba zachowanych prac wyróżniających się oryginalną i jednolitą formą pozwala nam uznać właściciela znaku imiennego za twórczego artystę, choć w przypadku dużych, dziewiętnastowiecznych firm często skłonni jesteśmy podejrzewać, że zatrudniały one zdolnego projektanta.

Mimo wszystkich zastrzeżeń i wątpliwości wskazanych tutaj ku przestrodze mniej doświadczonych badaczy — znaki imienne stanowią dla nas niezmiernie cenny materiał naukowy, bowiem — z małymi wyjątkami — wskazują nam warsztat, w którym obiekt powstał i choć nie zawsze oznacza to autora dzieła, to w każdym razie pozwala zakreślić ramy czasowe narodzin badanego obiektu, zamykając je w okresie działalności warsztatu. Znak imienny pozwala nam również ujawnić z imienia i nazwiska wybitnych twórców i śledzić ich rozwój artystyczny — zagadnienie o pierwszorzędnym znaczeniu dla historii sztuki, która to dyscyplina nauki w naszym kraju do niedawna skłonna była pochylić się z uwagą nad trzeciorzędnym malarzem, nie dostrzegając niestety wybitnych artystów pracujących w srebrze. Możliwie obszerny katalog znaków imiennych używanych przez złotników działających w Polsce stanowić będzie nieodzowną pomoc dla badaczy rodzimego złotnictwa. Niestety obecnie, dysponujemy jedynie opracowaniami wycinkowymi i co gorsza rozproszonymi w różnych książkach i czasopismach niekiedy bardzo trudno dostępnych. Opracowanie znaków imiennych grupujące w jednym tomie całość naszej wiedzy leży w planach autora i choć na tę publikację wypadnie jeszcze poczekać czas jakiś, pocieszający może być fakt, że prace nad takim katalogiem są już w toku.